Tutaj powinien być opis

Jak wspierać ucznia w powrocie do szkoły po nauczaniu zdalnym?

Wszyscy jesteśmy świadomi tego, że pandemia wpłynęła negatywnie na rozwój społeczno - emocjonalny uczniów, zachwiała poczucie bezpieczeństwa.
O ile różne sondaże prowadzone po pierwszym lockdownie wyraźnie pokazywały tęsknotę uczniów za szkołą stacjonarną, większość uczniów bardzo chciała do niej wrócić, nawet ci, którzy wcześniej jej nie lubili. o tyle teraz przestało to być oczywiste. Niektórzy mówią, że do szkoły wcale już nie chcą wrócić. I wcale na to nie czekają.

Po pierwsze zaadaptowali się już do nowej sytuacji i po początkowym organizacyjnym chaosie i technologicznym zamęcie, do którego musieli się przystosować, dziś potrafią się w nim całkiem nieźle odnaleźć lub całkiem dobrze go unikać. Mają już wypracowaną swoją strategię funkcjonowania w szkole i poza szkołą.

Po drugie zaczynają dostrzegać wiele korzyści nauczania zdalnego. Mogą dłużej pospać, mogą nie czesać włosów, nie wychodzić z piżamy, jeść lub grać na lekcji, pomagać sobie na sprawdzianie, ściągać, kombinować. Rozmawiać z przyjaciółmi przez internet. Mogą powiedzieć, że mają uszkodzony mikrofon, że zacina się internet. No i mogą zrobić coś, o czym wielu uczniów marzyło od dawna – wyjść z lekcji za naciśnięciem jednego klawisza, jak się im nie podoba.

Odchodzi codzienna bieganina, stres szkolny, a tym zwłaszcza, którzy są nieśmiali i mają trudności w relacjach, odpada też konieczność codziennej konfrontacji z tłumem i nie zawsze przychylnymi rówieśnikami, w końcu poczuli się bezpieczniej.

Za tą niechęcią do powrotu kryje się jeszcze jedno. Uczniowie się nas, nauczycieli, zwyczajnie boją. Tego, że rozliczymy ich za okres edukacji zdalnej, że będziemy odpytywać, sprawdzać notatki. Zrobimy powtórki, które pokażą to, o czym wszyscy wiemy – że efekty edukacji zdalnej są bardzo słabe. Boją się też, że będziemy chcieli gonić z programem, nadrabiać materiał przed wystawieniem ocen. Uczniowie są zestresowani sprawdzaniem zeszytów, notatek lub tym, że po powrocie będą musieli od nowa pisać sprawdziany w niepokoju i stresie. Po powrocie do szkół zostanie więc dzieciom dokręcona śruba. Nauczyciele będą sprawdzać, czy lepsze wyniki uczniów podczas pandemii są w pełni zasłużone.

Dobrze wiemy, że zdalna edukacja wielu rozleniwiła, osłabiła motywację, innych tak zmęczyła, że całkiem zniechęciła do nauki. Trudno się dziwić, że wizja powrotu z takim powitaniem, już na wstępie wydaje się im przytłaczająca. Uczniowie wiedzą, że mają zaległości, nie mają notatek, wykonanych zadań, bo może nie wiedzieli, nie zrozumieli, nie dopytali, nie wszystko przyswoili.

Dzieci w ciągu prawie siedmiu miesięcy się zmieniły, mogły się cofnąć w rozwoju społecznym. Dodatkowym problemem są również, szczególnie dla nastolatków w okresie dojrzewania, zmiany w wyglądzie: otyłość, zmiany w sylwetce, wzroście, pryszcze,
u niektórych mogły się pojawić tiki.

Psychiatrzy, psychoterapeuci pracujący z dziećmi i z młodzieżą mówią, że ich zdaniem powrót do szkoły stacjonarnej odsłoni jeszcze więcej problemów psychicznych. Ludzkie reakcje na długotrwały kryzys są przeróżne. I one z całą pewnością dadzą w szkole
o sobie znać. Za wyłączoną często kamerą można je było jeszcze jakoś ukryć. „Na żywo” emocje i potrzeby uczniów mogą okazać się skrajnie odmienne i trudne do zrozumienia czy zaspokojenia. Dochodzenie do równowagi będzie trwało, i to powinien być priorytet. Również Minister Edukacji i Nauki zachęca dyrektorów i nauczycieli, aby ten ostatni miesiąc w tym roku szkolnym był czasem odbudowy relacji z rówieśnikami, odbudowy poczucia wspólnoty. Czasem powrotu do normalności. Dla wielu uczniów, a także rodziców, ostatnie miesiące to trudny czas, wielu z nich musiało się zmierzyć ze skutkami pandemii, niektórzy stracili kogoś bliskiego. Dlatego tak ważne jest, aby pomóc uczniom.

Niech powrót do szkoły będzie „wielkim świętem relacji. Nie świętem podstawy programowej. Nie świętem egzaminów. Tylko świętem kontaktów bezpośrednich, różnorodności i akceptacji”.

Jak sprawić, aby powrót do szkół uczynić łatwiejszym?

·  Niewprowadzanie atmosfery napięcia, przeciążenia, pędu, braków itp.,

 Starajmy się nie używać stwierdzeń: „bardzo kiepsko wam idzie”, „jak wrócimy do klasy, to wam pokażę”, „ja tu sobie zanotowałam/zanotowałem, kto nie jest aktywny, kogo podejrzewam o ściąganie”, „Teraz dostałeś dobrą ocenę? OK. To się wykażesz wiedzą po powrocie”.

Stresem i presją nie jesteśmy w stanie doprowadzić do tego, by uczniowie osiągnęli lepsze efekty edukacyjne.

  • Tworzenie poczucia nowej, czystej karty;


Nie wytykajmy zaległości, nie wracajmy ciągle do zachowania podczas nauczania zdalnego. Jesteśmy tutaj na nowo, te plecaki obciążeń zostawiamy, ten czas się skończył.

  • Danie przestrzeni na rozmowy, pytanie, niewiedzę, zagubienie;


Troska o ucznia, o relacje powinna być najważniejsza w tym czasie, gdy szkoła wystartuje na nowo. Trzeba razem z uczniami jakoś wspólnie próbować przepracować to, co się nam wszystkim przydarzyło. Bo nie można przejść nad tym ot tak, do porządku dziennego. Wychowawca powinien „przegadać” ze swoimi uczniami to, co świat i każdego z nas dotknęło. Rozmawiać na temat tego, jak  izolacja na nas wpłynęła, co zmieniła. Wspólnie się zastanawiać jak ruszyć do przodu, skąd wziąć energię. Nie unikać tematu. Słuchać. Uspokajać nastroje, ale i dać uczniom prawo do różnej kondycji po tym powrocie, czas na ponowne przystosowanie, wykazać się empatią oraz szczególną uważnością na to, co się z uczniami dzieje i w porę reagować.

  • Cierpliwość, dostępność;


Nauczyciel, wychowawca powinien być wspierający, towarzyszący w zdobywaniu wiedzy, powinien mieć czas dla ucznia i być gotowym do pomocy.

  • Uwrażliwienie uczniów na drugą osobę, integracja zespołu klasowego;


Uczniowie odwykli od relacji. Potrzebują czasu, żeby znowu wejść w grupę. Należy podjąć wysiłek, by zintegrować klasę od nowa, aby dzieciom zależało na sobie. Przyjrzeć się, co się zmieniło w psychodynamice i socjometrii klasy. Być może pojawią się nowi liderzy. Być może ktoś przygasł. Może w tym czasie rozpadły się stare przyjaźnie, a nowe zostały nawiązane. Rozmawiajmy
z uczniami o ich uczuciach, emocjach, o tym, jakie odczuwają skutki pandemii. Przygotujmy z nimi listę ciekawych, przyjemnych i pożytecznych spraw, które możemy razem zrealizować.

  • Współpraca z rodzicami;

Zorganizujmy spotkanie z rodzicami, podzielmy się uwagami, wątpliwościami. Poprośmy rodziców
o sugestie. Powiedzmy im o kryzysie, o tym, jak go przezwyciężyć, ale też o tym, żeby się nie obwiniali, jeśli ich dziecko będzie miało kłopot z powrotem do szkoły, bo to nie jest ani ich wina, ani kwestia złośliwości dziecka czy lenistwa. Powiedzmy, aby rozmawiali z dzieckiem o tym, jak się czuje,
o ewentualnych niepokojach związanych z powrotem do szkoły. Uświadamiajmy rodzicom, że gramy do jednej bramki.

  • Zorganizowanie sieci wsparcia, pomocy specjalistycznej;


Chodzenie do szkoły stanie się nową sytuacją. Wśród uczniów będą tacy, co potrzebują na adaptację trzech minut, inni trzech tygodni, a jeszcze inni trzech miesięcy. A jeśli ktoś nadal będzie przeżywał trudności, to będzie wymagał konsultacji i pomocy specjalisty, a my jako szkoła powinniśmy być na to przygotowani.

Kierunki pracy z uczniem:

  • Czas na readaptację,
  • Nauczyciel towarzyszący zamiast represyjnego,
  • Budowanie poczucia bezpieczeństwa, dobrej przestrzeni relacyjnej,
  • Tworzenie sieci wsparcia (specjaliści, rodzice, wychowawcy),
  • Tworzenie jasnego, nieprzeciążonego planu edukacyjnego,
  • Przeznaczenie czasu na budowanie relacji, naukę umiejętności społecznych, włączanie uczniów do grupy.

Anna Michalczyk- pedagog szkolny